Czarne Piety i Biskup z Turcji
Holandia to kraj laicki, w szpitalach na życzenie mordują tu
staruszków a w sklepach można kupić marihuanę. Przeglądając nieruchomości na sprzedaż
można znaleźć budynek nieużywanego kościoła. A do świątyń udają się tylko
przyjezdni tu Polacy i muzułmanie. Zwolennicy ramy i pedałów mają jednak swoje
świętości, które celebrują z najwyższą uwagą. Jednym z takich dni jest dzień
króla (lub królowej, w zależności od tego kto akurat Holendrom panuje) oraz
dzień świętego Mikołaja.
W przeciwieństwie do naszej tradycji, Mikołaj lub w
miejscowym narzeczu Sinterklaas wcale nie mieszka na biegunie polarnym, lecz w
Hiszpanii. A jego przybycie przypomina papieską pielgrzymkę do kraju. Mniej
więcej na trzy tygodnie przed samym świętem Mikołaj przypływa swoim Jachtem
(nie jakimiś tam reniferami) do Goudy (miasto portowe znane z wyrobu sera
oczywiście). W telewizji państwowej odbywa się relacja na żywo. Na trasie
przemarszu Mikołaja i jego pomocników czyli czarnych Pietów ustawiają się tłumy
dzieci i młodzieży. Wszystko relacjonują rozsiani na trasie dziennikarze. Całość
odbywa się na poważnie w jak najbardziej profesjonalny sposób. A każde dziecko
w kraju siedzi przed telewizorem i z wypiekami na twarzy ogląda co też Biskup z
Turcji choć przybyły z Hiszpanii (ten oryginalny podobno) ma do powiedzenia.
Następnie ekipa Mikołaja rusza w kraj i odwiedza różne miasta i zabawia dzieciaki. Kto był na papieskiej
pielgrzymce to powinien kojarzyć o co chodzi. Miasta przystraja się światłami,
trawę maluje na zielono a w witrynach sklepów pojawiają się zaproszenie dla Sinterklaasa
i kolegów.
Od jakiegoś czasu Holendrzy mają jednak pewien problem z
Czarnym Piotrusiem. No bo on jest czarny. A to się nie podoba czarnym. Dlatego
co poniektórzy politycy próbują robić pewne podchody co by tego Piotrusia
jednak na czarno nie wymalowywać, jako że to niepolityczne, nieetyczne i nie jakieś
tam jeszcze. Tak oto dwustuletnia tradycja zderza się z falą emigrancką. I jak
tu nie lubić przyjezdnych. Postać czarnego pomagiera i tak mocno ewoluowała bo
jeszcze kilkanaście lat temu dzieci się straszyło że ten cały Piotruś o osmalonej
facjacie daje grzecznym, ale równocześnie porywa niegrzecznych wsadza do wora i
zabiera ze sobą do Hiszpanii. Przyznaje, że gdy za oknem zimno i pada i piździ
(a tak bywa tu regularnie) to wizja przejazdu do Hiszpanii kojarzy mi się
znacznie ciekawiej. Holendrzy jednak traktują Hiszpanów historycznie jako
okupantów. Próbowano to jakoś tłumaczyć, ze oni są czarni od wchodzenia do
kominów itp. Legenda mówi jednak że Sinterklaas kupił etiopskiego chłopca na
targu niewolników w Mirze. A następnie podarował mu wolność. Ten zaś z wdzięczności
towarzyszył dalej biskupowi z Turcji i razem czynili dobre uczynki. Co więcej
do drugiej wojny światowej Zwarte Piet był tylko jeden. Jednak po wyzwoleniu
przez aliantów stacjonujący ty Kanadyjczycy nie mogli się zdecydować kto będzie
odgrywał Piotrusia dla lokalsów i w końcu przebrali się w kilku. Od tej pory
Mikołaj ma cały zastęp czarnych pomocników.
Póki co w tym roku Zwarte Piete były rzeczywiście zwarte a
dzieciom również tym zwarte nijak to nie przeszkadzało. Widziałem to w szkole
Krzysia. Bo oczywiście do nich również dotarł Mikołaj. A jak już dotarł to został
cały dzień. Sinterklaasowi towarzyszyło dwóch pomagierów w kolorze czarnym oraz
jeden przebrany nauczyciel który pomalować już się nie zdążył. Dzieciaki odśpiewały
czerwonemu dziadkowi kilka piosenek, zatańczyły, wręczyły laurki. W rewanżu
Papa Smerf obdarował nielatów małymi upominkami (Uwaga nikt nie ściągał kasy na
te upominki od rodziców jak to szkoły mają u nas w zwyczaju. Można? Można!). Co
ciekawe najbardziej szczęśliwe i zachwycone były dzieci pochodzące z
kontynentów innych niż europejskie (Krzyś chodzi do szkoły dla obcokrajowców,
aby potem wskoczyć do normlnej placówki). To właśnie mali Somalijczycy, Arabowie,
czy Azjaci cieszyli się najbardziej. To ich buzie były cały czas uśmiechnięte i
praktycznie nie schodzili Mikołajowi z kolan. Moja latorośl wraz jego nie zwart
kolegami byli nieco zblazowani. Przecież to oczywiste że przychodzi facet
głaska ich po głowie i daje upominki. Szkoda gadać. Natomiast pozostałe
dzieciaki bawiły się naprawdę świetnie. Na pożegnanie Sinterklaasa krzyczeli,
że czekają w przyszłym roku. Jestem pewien, że było im wszystko jedno, czy
roztańczone Piety były czarne, zielone, czy seledynowe. Ważne że były a
dzieciaki się bawiły.
Leo
Foty z Googla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz